poniedziałek, 1 lipca 2013

Kropla IX

"Cel misji"

- Co ma znaczyć, że Akatsuki znowu zaatakowało?! - krzyknęła Tsunade, waląc pięścią w stół.
Spojrzała na stojącego przy drzwiach do jej gabinetu członka ANBU, który, pod wpływem jej groźnego wzroku, wzdrygnął się.
- Wcześniej napadli na Wioskę Piasku, zabierając Shukaku. Kazekage przetrwał tylko dzięki Chiyo. Kobieta poświęciła swoje życie, oddając je mu - wyjaśnił szybko, gestykulując nadmiernie. - Potem zaatakowali posiadaczkę Nibiego, kociego demona. A teraz uprowadzili z jeziora jedynego wolnego potwora - Sanbiego.
Blondynka przegryzła paznokieć, spoglądając nerwowo za okno. W chwili, gdy ponownie zerknęła na mężczyznę, ten przemówił ze spokojem:
- Ale nie ma co się martwić, Hokage-sama. Według tego możemy przypuszczać, że kolekcjonują bijuu według ich siły. Więc, zanim tu przyjdą, minie trochę czasu.
- JAKIEGO CZASU?! - mało brakowało, a Godaime oplułaby człowieka, znajdującego się przed nią. - Skoro pokonanie trójki zajęło im tylko chwilę, jak myślisz, ile może zająć im ujarzmienie następnej piątki?! - z głośnym hałasem opadła na krzesło, wzdychając.
- Tsunade-sama? - odezwała się Shizune, kucając, by wypuścić z rąk Ton Ton.
Wyżej wymieniona popatrzyła na swą asystentkę. Po chwili sięgnęła do biurka, wyciągając z niego spis ninja wioski. Przez dłuższy moment wertowała jego kartki.
- Niech one tu przyjdą - pokazała dwie osoby ciemnowłosej.

                                                                       XxXxX

- Wzywałaś, Godaime-sama? - usłyszała blondwłosa.
Odwróciła się w kierunku wejścia do jej gabinetu. Stały przy nim dwie dziewczyny - jedna była rudowłosą o zielonych oczach, ubraną w koszulę w kratkę i czerwone spodenki, zaś druga czarnowłosą o niebieskich oczach, odzianą w czarne spodnie i białą, przylegającą koszulkę. Jasnowłosa przytaknęła, spoglądając na nie trochę niepewnie. Tylko na nich mogła polegać, tylko one nie były jeszcze rozpoznawane. Poza tym, dysponowały zbliżoną siłą do tej, którą posiadają członkowie Brzasku.
- Mam dla was bardzo ważną misję, którą musicie wypełnić.

                                                                        XxXxX

Po każdym kolejnym słowie, Sumire była coraz bardziej zaszokowana i oburzona. Kiedy Hokage skończyła mówić, na czym polega ich zlecenie, wybuchła.
- Więc, chce pani, żebyśmy pracowały dla Akatsuki?! Organizacji, która bez mrugnięcia okiem może pozbawić nas życia?! Poza tym, stoimy po dobrej stronie! - krzyknęła z niedowierzaniem.
Blondynka westchnęła. Wiedziała, że zielonooka będzie stawiała opór. Zawsze tak było i to prawdopodobnie się nie zmieni...
 - Nie takie całkiem "pracować "- odrzekła Ślimacza Księżniczka. - Potrzebujemy dużego uzupełnienia kartoteki organizacji. Musimy wiedzieć, na co być przygotowanym. Wy się idealnie do tego nadajecie.
Hime zerknęła na brunetkę, która nie patrzyła ani na nią, ani na swoją towarzyszkę. Uparcie przeglądała akta członków Akatsuki.
- A ty co widzisz w tych papierach?! - warknęła rudowłosa, wyrywając dziewczynie połowę kartek z ręki.
Przyjrzała im się, mrużąc oczy, a kiedy nie dostrzegła w nich nic ciekawego, odrzuciła je na biurko niezadowolonej takim zachowaniem Hokage. Kruczowłosa nie zwróciła jednak na to uwagi, dalej studiując dokumenty. Po chwili zgarnęła z blatu pozostałą makulaturę, zabraną jej przez partnerkę.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz zaakceptować tą misję... - powiedziała wolno seledynowooka niedowierzającym głosem.
Niebieskooka spojrzała na nią chłodnym, nic nie wyrażającym wzrokiem. Ugh, właśnie takiego spojrzenia ruda nienawidziła!
- Przypomnij mi, przez kogo musiałyśmy wydać ostatnie oszczędności - przemówiła spokojnie, lecz powiało jak na Syberii. Przeniosła swój wzrok na zleceniodawczynię. - Liczę, że dobrze nam zapłacicie?
- Oczywiście - odparła po dłuższej chwili Tsunade, wzdychając. - Macie rok.

                                                                                XXX

Naweshiko obudziła się, szybko podnosząc do siadu. Przyłożyła rękę do czoła. Akurat teraz musiał jej się przypomnieć cel pobytu tutaj... a zdążyła się zaklimatyzować. Nie było tu tak źle, jak na początku sama twierdziła. Zresztą, zauważyła, iż z kilkoma osobami coś ją łączy. Zainteresowania i charakter, oczywiście!
Ręką zgarnęła jakiegoś robala, który łaził jej po brązowej, satynowej pościeli. Człowieku, u którego właśnie się znalazłam - czy ty tu w ogóle sprzątasz, kurwa mać?!
Kiedy kurwiła tak na tego robaka, spostrzegła, że jej ręce nie są już czarne. Machnęła insektem gdzieś w głąb pokoju, a następnie spróbowała wykonać jakieś jutsu. Bezowocnie.
- Wygląda, jakby wszystko było w porządku, prawda? - aż podskoczyła, słysząc Sasoriego.
Spojrzała w stronę, z której pochodził głos. Z innego pomieszczenia wyszedł czerwonowłosy, trzymając w dłoni fiolkę z jakimś płynem. Podał ją zielonookiej. Ta spojrzała na miksturę krzywo.
- To żadna trucizna lub inna substancja, która mogłaby mnie trwale uszkodzić, prawda? - zapytała podejrzliwie, przenosząc wzrok na partnera.
- Gdybym chciał cię otruć, już byś nie żyła. Mam cię wyleczyć, więc pij to - warknął.
Dziewczyna raz jeszcze zerknęła na szkło, po czym wypiła jego zawartość. Skrzywiła się, przeklinając w myślach Akasunę za smak medykamentu.
- Zaraz przyjdzie Itachi. Sprawdzi, w czym tkwi błąd - oznajmił orzechowooki, chwilę później znikając za drzwiami łazienki.
Kolesie chyba za sobą nie przepadają, bo w owych słowach można było wyczuć niechęć i niezadowolenie.

                                                                             XXX

- Więc, wypada... - Kakuzu nabazgrał coś na kartce. - ... tyle kasy dla członków organizacji i półtora razy więcej dla Lidera - skończył pisać, a następnie podniósł głowę i skierował wzrok na rudzielca oraz jego kochanka, jak zwykle siedzącego na kolanach swojego seme. - Idę do domu wymiany po ostatnią część pieniędzy.
- Teraz? Chciałem ci zlecić pewne zadanie, do którego partnerowałaby ci Athayate... - westchnął posiadacz Rinnegana, obejmując blondyna mocniej w pasie.
- Dlaczego ona nie pójdzie razem z Tobim? - materialista wstał, niezgrabnie zbierając zapiski.
- On by tylko zawadzał. Zawsze rozprasza - oznajmił fan piecingu, zamyślony.
Nieobecny wzrokiem, jakby się nad czymś zastanawiał, nienaumyślnie wbił paznokcie w bok jasnowłosego. Ten zapiszczał, oczywiście obwieszczając obecnej przy nim dwójce, że ma focha. Posiadacz pięciu serc westchnął, w myślach nazywając blondyna babą. Oczywiście, nie umknęło to uwadze Lidera, więc już po chwili dostał opierdol. Wyszedł, przeklinając, na czym świat stoi.
____________________________________

"XxXxX" oznacza kolejną część snu. Nie chciałam, aby było to to samo oznaczenie, co przy normalnej notce, więc trochę je przemieniłam.
Zmieniłam linię, bo taka zwykła jest ładniejsza =3
Piszę coraz gorzej, wiem, wiem x.x
I tak, znowu mi wyśrodkowanie nie działa, nic nie poradzę na to, że oddzielenia są krzywe ^^"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hehe, wysil się :3